piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział trzeci

Lena, 22 listopada 2012r.

 Otworzyłam drzwi i po cichu weszłam do domu. Zdjęłam swój płaszcz i powiesiłam na wieszaku. Zerknęłam do lustra, które wisiało w przedpokoju. Moje oczy były całe zapuchnięte i czerwone. Od dwóch godzin chodziłam bezsensu po mieście i cały czas płakałam.
 Nie było mnie tutaj trzy tygodnie, trzy tygodnie bez Mario, a on zapomniał o naszej randce. Czasem mam wrażenie, że moje życie łatwiejsze byłoby gdybyśmy nie byli razem.
 - Lena! – w holu pojawił się Łukasz w swoim dresie i marchewkowym sokiem w ręku. – Czy ty płakałaś?
 Pokiwałam tylko głową i jeszcze raz spojrzałam w lustro.
 - Co się stało? – kuzyn nalegał.
 - Mario… - szepnęłam. – Nie pojawił się na naszej randce… Nawet nie zadzwonił… Nie chcę go znać.
 Minęłam kuzyna i pobiegłam do swojej sypialni. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam szlochać w poduszkę.  Czy kiedyś wszystko będzie jak powinno? Dlaczego Kuba i Łukasz mają normalne rodziny? Dlaczego nigdy się nie spóźniają na randki?
 Podniosłam się trochę i spojrzałam na mój laptop. Może powinnam napisać do Liama. Tak dawno nie pisaliśmy…
 Podeszłam do laptopa i go włączyłam. Zalogowałam się na e-mail, gdzie zastałam list od chłopaka. Poczułam przypływ radości. Szybko otworzyłam go i zaczęłam czytać.

***
Liam, 22 listopada 2012r.

 - Liam? – Niall usiadł obok mnie na kanapie i zaczął się przyglądać. – Kim była ta dziewczyna?
 Zmarszczyłem czoło i usiadłem tak, żeby się mu przyjrzeć. Dotknąłem jego czoła, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie ma gorączki.
 - O czym ty mówisz? – sięgnąłem po pilot i przełączyłem stację. – Jaka dziewczyna?
 - Ta ruda na dyskotece… - przewrócił oczami jakby to było oczywiste. – Myślałeś, że nie zauważyłem?
 - Miałem nadzieję…
 Powiedziałem i wstałem. Minąłem go i chciałem pójść na górę, ale pociągnął mnie za rękę. Spojrzałem na jego twarz, na której był wymalowany żal, którego nie zrozumiałem.
 - Zmieniłeś się – syknął. – Znamy się tyle lat, a ty miałeś nadzieję, że nie zauważę, iż jesteś szczęśliwy? Stary, ja myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi…
 - To źle myślałem - warknąłem. - Ciągle wtykasz swój nos w nieswoje sprawy. Może powinieneś zająć się swoim życiem, a nie jak zawsze wtrącać w moje...
 - A... czyli nazywasz to wtrącaniem - pokiwał głową. - Hmm... Chyba masz rację. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, ale w końcu jestem tylko głupim blondaskiem, z którym tylko i wyłącznie śpiewasz... Sorry, nie było tematu!  Życzę szczęśliwego życia z kimkolwiek tam jesteś.
 Odwrócił się na pięcie i wyszedł.
 - Niall – nie wiedziałem, co powiedzieć. – nie chciałem, żebyś mnie źle zrozumiał…
 Odrzuciłem głowę do tyłu i przewróciłem oczami. Teraz tylko brakowało, tego że pokłóciłem się z przyjacielem. Wskoczyłem po schodach i wszedłem do swojego pokoju. Wziąłem komórkę do ręki i wybrałem numer do Danielle, z którą chyba powinienem porozmawiać. Może ona jest w stanie mi pomóc.
 - Liam? – usłyszałem jej głos. – Coś się stało?
 - Danielle… - nie wiedziałem jak zacząć. – Czy zgodziłabyś się na to, żeby ze mną porozmawiać?
 - Oczywiście… Ale o czym?
 - Pokłóciłem się przed chwilą z Niallem i obawiam się, że on ma rację… Chcę, żebyś mi pomogła i proszę nie odtrącaj mnie…
 Przez chwilę w słuchawce zaległa cisza.
 - Liam, oczywiście, że ci pomogę. Jesteśmy przecież przyjaciółmi.
 Uśmiechnąłem się do siebie i zerknąłem na nasze wspólne zdjęcie.
 - Dziękuję.
 Rozłączyłem się i rzuciłem komórkę na łóżko. Chciałem wyjść z pokoju, kiedy spojrzałem na mój laptop.
 Może odpisała? – pomyślałem.
 Usiadłem przed moim komputerem i zalogowałem się na pocztę.
 - Napisała – szepnąłem.

 Drogi Liamie,
Przepraszam, że nie odpisałam Ci na ostatni list. Miałam tyle zamieszania wokół siebie, że zapomniałam o tym.
Nieciekawie to wygląda z Twoją pięknością. Może powinieneś spróbować pójść tam, gdzie ją spotkałeś albo wynająć detektywa! Tak, tak, wiem, że dowaliłam… Wierzysz w przeznaczenie? Jeżeli tak, to uwierz, że ją spotkasz jeszcze raz, pod warunkiem, że to ona…
Zapytałeś się, co u mnie. Nieciekawie… Mój chłopak zapomniał o dzisiejszej randce i boję się, że to był jakiś znak… Kocham go ponad wszystko, ale nie wiem, czy potrafię tak żyć… Tak bardzo chciałabym Ciebie spotkać i wypłakać wszystkie swoje łzy w Twoje ramiona, ale niestety muszę je ocierać już zamoczoną chusteczką.
Daj mi znać, co dalej z nią…

Twoja najlepsza przyjaciółka,
Lena

 Uśmiechnąłem się do monitora. Uwierzyć w przeznaczenie? Hmm… To coś nowego. Sięgnąłem po kawałek karki i zacząłem skrobać jakieś słowa, który układały się w tekst piosenki. Może w końcu uda mi się coś napisać.
 Usłyszałem pukanie do drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem zaspanego Zayna.
 - Pogadamy, czy ze mną też nie chcesz gadać? – mruknął.
 - To nie tak – zacząłem się tłumaczyć.
 - Liam, ja cię nie oskarżam i nie wymagam od ciebie niczego – do głowy przyłożył sobie worek z lodem. – Tyle, że ty i Niall jesteście moimi przyjaciółmi i nie chcę, żebyście się kłócili z jakiś głupot. Horan zdecydował się jutro wyjechać do Irlandii…
 - Co? – zmarszczyłem czoło. – Chyba nie z mojego powodu.
 - Ech… - oparł głowę o futrynę. – Powiedział, że potrzebujesz czasu i nie chce ci przeszkadzać. Może i ma rację… Chyba powinieneś zrobić sobie wolne? W przyszłym tygodniu mamy ostatni koncert, więc weź gdzieś potem wyjedź…
 - Może masz rację…

***
Lena, 22 listopada 2012r.

 Do kosza wrzuciłam kolejną chusteczkę. Nie mam już nawet ochoty patrzeć na moją komórkę i odrzucać telefony od Mario. Zawiódł mnie po raz kolejny i nie jestem w stanie tego znieść.
 Nałożyłam nu uszy słuchawki i puściłam piosenki z mojej listy. Nie wiem, dlaczego zawsze muszę słuchać takich dołujących piosenek… Może dlatego, że moje życie przeważnie było radosne i to dawało jakąś równowagę…?
 Kiedy usłyszałam piosenkę „My importal”Evanescence, wskoczyłam do łóżka i schowałam twarz w poduszkę.
 - Będzie dobrze – szepnęłam do siebie.
 Przełączyłam piosenkę i trafiłam na LWWY jakiegoś brytyjskiego zespołu. Hmm… Ciekawe skąd się wziął w mojej komórce? Na pewno Łukasz, Robert albo Kuba postanowili mi sprawić prezent i wgrać jakąś piosenkę, która nie dołuje.
 Usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Nastawiłam słuch, żeby usłyszeć, czy Łukasz odtworzył drzwi. Lecz usłyszałam tylko pochrapywanie z jego pokoju. Przewróciłam oczami i podbiegłam na dół.
 Otworzyłam drzwi i zobaczyłam za nimi Mario. Na jego widok odebrało mi mowę. Nie wiedziałam jak się w tej chwili zachować. Z jednej strony chciałabym mu dać niezłego liścia w policzek, ale z drugiej strony wskoczyć w jego ramiona i powiedzieć mu jak bardzo go kocham i jak bardzo za nim tęskniłam.
 - Dzwoniłem do ciebie – powiedział zachrypniętym głosem.
 - Wiem – odwróciłam wzrok.
 - Nie zaprosisz mnie do środka? – zapytał.
 Spojrzałam na niego wilkiem, ale po chwili pokiwałam głową i wpuściłam do środka. Nie oglądając się za siebie, weszłam do salonu i spojrzałam przez wielkie okno, które tam się znajduje.
 - Dlaczego nie odbierałaś? – czułam jego bliskość, co mnie coraz bardziej przerażało. – Martwiłem się o ciebie.
 - Powiedz mi jak po tym mogłam odebrać twój telefon?
 Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Patrzył na mnie tak inaczej, tak jakbym ja byłabym winna.
 - Przepraszam cię, że zapomniałem o naszej randce, ale to każdemu może się przecież zdarzyć.
 - Masz rację – otarłam prawe oko, które zaczęło mi łzawić. – Tyle, że tobie to za często się zdarza…
 - O czym ty mówisz? – usłyszałam jakieś rozgoryczenie w jego głosie.
 - To, że to nie był pierwszy raz.
 - Cholera jasna, Lena! Myślałem, że już rozmawialiśmy o tym. Nie mogłem zrezygnować z treningu dla jakieś tam randki!
 - Dla jakieś tam? – czułam jak we mnie się gotuje. – Czyli ja jestem nie ważna, mną można pomiatać?
 - O czym ty mówisz?
 - Sam powiedziałeś, że nasza randka miała być byle jaka…
 - To ty to powiedziałaś.
 - Zamknij się! Mam już tego dosyć! – wszystko we mnie wybuchło. – Zawsze tylko ta twoja cholerna kariera była na pierwszym miejscu! Może powinieneś z nią się związać, a nie ze mną!
 - Tak się zastanawiam i może masz rację. Ona przynajmniej nie obraża się, kiedy zawalę.
 Szybkim ruchem złapałam szklany wazon i rzuciłam nim w ścianę, która stała tuż obok niego. Spojrzał na mnie wtedy z nienawiścią.
 - Tym razem przesadziłaś! – syknął i wyszedł.
 Wskoczyłam na kanapę i zaczęłam zalewać się łzami. Miałam taką ochotę wybiec z domu i dogonić Mario. Powiedzieć, że nie chciałam tego i żeby mnie przytulił, ale to nic nie zmieni.
 - Co tu się stało? – usłyszałam zaspanego Łukasza. – O cholera, Ewa mnie zabije za ten wazo… Ej! Skarbie, ty płaczesz?
 Długo nie musiałam czekać aż mnie przytuli jak wtedy, kiedy miałam siedem lat i upadłam na ziemię, skręciwszy sobie kostkę.
 - Nie ważne, co się stało… Wszystko będzie dobrze.
 - Nic nie będzie dobrze – szepnęłam do niego. – Teraz wszystko się zmieni…

***
Mario, 22 listopada 2012r.

 Spojrzałem na zdjęcie Leny w moim telefonie. Po raz kolejny ją zawiodłem…
 Nałożyłem słuchawki, gdzie na moje nieszczęście leciała piosenka „Goodbye my lover” Jamesa Blunta.  
 A co jeżeli to koniec?!

Dziękuję za komentarze, które napełniają mnie taką radością. Cieszę się, że podoba Wam się to, co piszę, bo to naprawdę motywuje do pracy. Za niedługo święta, więc się zastanawiam, czy we Wigilię dodać kolejny rozdział, bo jak się nie mylę będzie również smutny... Hmm... Zobaczy się :D Chociaż nie... Będę musiała go dodać, bo chcę Wam złożyć życzenia! 
 Oooo.... Właśnie! Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe, czytając je zrobiło mi się tak miło... <3
 Dobrze Skarby, ja z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze i do usłyszenia we Wigilię ;*
Kinga

11 komentarzy:

  1. Kłótnia Mario z Leną? Jestem szczerze zaciekawiona jak potoczą się sprawy w ich związku. Jednak Liam.. Czyżby on się zakochał w tej rudej dziewczynie?
    Zapraszam do mnie.
    http://maybe-someday-i-will.blogspot.com/
    http://let-me-kiss-you-1d.blogspot.com/
    http://because-life-is-a-surprises.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce już kolejny rozdział <333
    Takiego cudnego bloga z taką ciekawą fabuła to ja chyba nigdzie nie spotkałam !
    Bardzo fajne masz pomysły, strasznie ciekawe <33
    I jeszcze te pytanie na koniec rozdziału .. to koniec ?
    Moim zdaniem tak, bo kolejny raz zapomniał o randce na rzecz swojego treningu, a z drugiej nie .. Ale raczej jestem na tak ;P
    Rozdział cudowny <33
    Z niecierpliwościom czekam na nn ;*
    A bo zapomnę ! Masz niesamowity talent :)
    Ściskam, całuje i pozdrawiam ^^

    milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com <-- Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne opowiadanie właśnie zyskałaś stałą czytelniczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. faajne opowiadanie *.* Może zrób w jendym rozdziale że Lena pojedzie do swojego kuzyna Łukasza do Goczałkowic, jego rodzinnego miasteczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że dla niej Goczałkowice to codzienność, ponieważ ona na stałe mieszka w Jastrzębiu ;)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I dobrze, że koniec. Wdać, że jego zachowanie naprawdę rani Lenę, a jakby nie patrzeć polubiłam ją, nawet po tych kilku rozdziałach. Jest ciekawą osobą i widać, że jego zachowanie bardzo źle na nią działa. A to źle. Mam nadzieję, że Liam ją w takiej sytuacji wesprze, wydaje mi się, że to dla niej ważne.

    http://i-can-see-it-in-your-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny, jak każdy Twój. Biedna Lena... Szkoda mi jej, bo dziewczyna strasznie sierpi. Mam nadzieję, że Mario w końcu zda sobie sprawę z wagi błędów jakie popełnił. Ciekawa jestem czy teraz skoro Liam bierze sobie wolne po skończeniu koncertów, spotka się w końcu z Leną. I jak będzie z tą tajemniczą dziewczyną. Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny rozdział z ogromną niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mrożone jażynki..........
    WAZON!!!!!!!!!
    Co ja ćpałam?!
    Znów dosypałas mi czegoś do picia!
    Głupek...
    Za krótkie...
    Tak wiem ida spac:P

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdzial:) mam nadzieje, ze wszystko pomiedzy Lena a Mario sie ulozy;) zapraszam na littlemixonedirectionandme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń