Chłopaki już w aucie zaczęli się podniecać tą
imprezą. Po drodze jeszcze wpadliśmy swoją limuzyną po dziewczynę Louisa,
Eleanor i zespół Little Mix. Dziewczyny z lusterkami w rękach zaczęły poprawiać
swój makijaż. To znaczy, że albo szykują się na podryw, albo po prostu
pochwaliły się na tt, że tutaj jedziemy.
Z kieszeni wyciągnąłem swoją komórkę i
otworzyłem pocztę, licząc na wiadomość od Leny, lecz niestety nic do tej pory
nie dotarło.
- Chłopaki – odezwał się Niall, który wcinał
jakieś ciastka, których okruszki ozdobiły jego cały brązowy sweter. – Tym razem
postarajcie się mnie przypilnować, żebym znowu nie przesadził z alkoholem, bo
mama ponownie da mi wykład - skrzywił sobie na myśl o tym, co mogłoby się stać.
Uśmiechnąłem się do przyjaciela.
Kiedy samochód się zatrzymał, zobaczyłem
flesze aparatów. Czyli jednak któraś z nich pochwaliła się na tt. Przewróciłem
oczami i wysiadłem z limuzyny. Usłyszałem piski fanek, chociaż przez te
wszystkie flesze nie mogłem dostrzec ich twarzy. Uśmiechnąłem się i zacząłem
machać w tamtym kierunku.
- Jak ja to kocham – mruknął w moją stronę
Harry.
Pokiwałem twierdząco głową i ruszyłem do
środka, gdzie już się rozkręciła niezła impreza. Dawałem piątki osobom, których
tak naprawdę nie znałem. Odpowiadałem na pytania, co tam u mnie słychać,
jakbyśmy się znali od lat. Odwróciłem się, żeby zobaczyć kto za mną idzie. Była
to Eleanor, która cały czas się uśmiechała.
- Liam! – krzyknęła w moim kierunku. – Cieszę
się, że postanowiłeś z nami tutaj przyjechać!
- Ja też się cieszę, że ty się cieszysz! –
puściłem jej oczko.
- Liam! – wrzasnął Louis. – Nie podrywaj mojej
damy!
Chłopak pokazał mi język i zaczął tańczyć ze
swoją dziewczyną. Wziąłem głęboki wdech i się odwróciłem, wpadając na jakąś
dziewczynę. Zamroziła mnie swoim wzrokiem. Moje serce przyśpieszyło, tak jakby
to, co zrobiłem było czymś złym w dyskotece. Po chwili dziewczyna o płomiennorudych włosach się uśmiechnęła.
- Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył! – krzyknęła
w moją stronę.
- Przeraził mnie twój wzrok – nachyliłem
się nad jej uchem.
- Aaa… Nie masz się czego obawiać! – pokazała swoje białe
zęby. – Zatańczysz?
Pokiwałem twierdząco głową. Pociągnęła mnie za
rękę w tłum. Patrzyłem na jej czerwone włosy, które za każdym razem, kiedy ona się obracała, ocierały
się o moją twarz. Ich zapach przypominał mi dzieciństwo, kiedy wpadałem do ogródka
mojej babci, żeby pozbierać trochę kwiatków.
Dziewczyna cały czas się uśmiechała, a jej piękne niebieskie oczy mnie pożerały. Nasze ciała dzieliły tylko milimetry.
Dziewczyna cały czas się uśmiechała, a jej piękne niebieskie oczy mnie pożerały. Nasze ciała dzieliły tylko milimetry.
Dziewczyna w końcu stanęła na palcach i
szepnęła na ucho:
- Jestem zmęczona, idziemy się napić?
Pokiwałem głową i znowu mnie pociągnęła. Kiedy
dotarliśmy do baru, dziewczyna wskoczyła na wolne krzesło i poklepała miejsce
obok. Uśmiechnąłem się i zająłem miejsce.
- Pierwszy raz tutaj jesteś? – spytała głośno.
- Można tak powiedzieć – kiwnąłem w stronę
kelnera. – Poproszę wodę, a ty…
- Whisky – zastukała swoimi paznokciami o
blat. – Boisz się, że mogę cię upić?
- Nie – pokręciłem głową. – Nie piję alkoholu…
- To dziwny jesteś – pokazała mi język. – Ale
się nie martw, lubię dziwne osoby. Jestem Veronica.
- Liam.
Podaliśmy sobie dłonie. Po chwili odwróciłem
się na krześle i zacząłem wzrokiem szukać moich kumpli. Oczywiście, Harry już
oblegany przez cztery dziewczyny, Niall przez trzy. Tylko Louis i Zayn przez
swoje dziewczyny.
- Boże, jak ja nie lubię zadufanych w sobie
gwiazd – mruknęła Vera. – Patrz na te Lady z Little Mix.
- Nie lubisz ich? – spojrzałem na nią.
- Nie lubię żadnych gwiazd – pokazała mi
język.
Dziewczyna zerknęła na zegarek i złapała za
swoją torebkę.
- Gdzie idziesz?
- Muszę lecieć, ponieważ moi rodzice dzisiaj
wyjeżdżają – dziewczyna nachyliła się nad moim policzkiem i dała buziaka. – Do
zobaczenia.
- Ale jak? – w tej chwili moje serce zaczęło
szybciej bić, bo bałem się, że jej nigdy nie zobaczę.
- Zaufaj mi.
Puściła mi oczko i skoczyła w tłum. Miałem
ochotę rzucić się w tłum, ale bałem się, że rozpozna we mnie członka One Direction.
Bardzo zainteresowała mnie jej osoba…
Bardzo zainteresowała mnie jej osoba…
***
Lena, 22 listopad 2012r.
- Lena pamiętaj o tym, że Łukasz obiad ma
zrobiony i jest w lodówce – mówiła Ewa, która na szybko pakowała swoją walizkę.
– Wrócę w niedzielę, więc postarajcie się nie spalić domu.
Przewróciłam oczami. Nie ma to jak troskliwa
Ewcia, która nie ufa ani Łukaszowi ani mnie. Myśli, że jesteśmy w stanie
rozwalić cały dom w ciągu paru dni. Spojrzałam na małą Sarę, która leżała na
łóżku i uśmiechała się, słysząc głos swojej mamy.
- Nie martw się, wszystko będzie w porządku –
wskoczyłam na łóżko obok małej i zaczęłam robić do niej śmieszne miny.
- Ale Lena – oczywiście, Ewa kontynuowała
swoje kazanie. Ludzie! Zazdroszczę Łukaszowi, że go tutaj nie ma. – Ja i Agata
razem jedziemy do Polski, a Ania jest na jakiś zawodach, więc postaraj się,
żeby ta trójka za często nie wpadała tutaj albo do któregoś z nich, bo znając
ich talent kulinarny…
- Lepiej nie mówić – skończyłam za nią. – Nie
martw się Skarbie, zaopiekuję się nim i resztą.
Puściłam jej oczko i pomogłam jej zabrać
walizkę. Hmm… Że właśnie teraz dziewczynom zabrało się na odwiedziny w Polsce.
Gdybym ich nie znała pomyślałabym, że próbują mnie ignorować. Wrzuciłam jej
bagaż do tyłu jej samochodu i przytuliłam się do niej na pożegnanie.
- Bawcie się dobrze z Mario – szepnęła mi na
ucho.
Uśmiechnęłam się na myśl o dzisiejszej randki.
Tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy, no ale tak to jest jak się mieszka w
Polsce, a największa miłość w Dortmundzie.
Z kieszeni wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na
jego zdjęcie. Czasem się zastanawiam, co jeżeli Łukaszowi nie udałoby się tak
daleko zajść albo co gorsza, uległby naszej rodzinnej tradycji i musiałby
zrezygnować z piłki? Nie przedstawiłby mnie szalonemu chłopakowi, który w barze
oglądał się za każdą dziewczyną i jako pierwszy zaproponował mi wypad do kina.
Nasza historia wydaje się banalna, a tak naprawdę to najpiękniejsze, co mam.
***
Liam, 22 listopada 2012 r.
Siedziałem przed laptopem i przeglądałem
zdjęcia Danielle z ostatniego występu. Bardzo za nią tęsknię, ale nie jako
dziewczyną, a raczej przyjaciółką. Bardzo się cieszę, że stara sobie ułożyć
życie, szkoda, że mi to nie wychodzi.
Przetarłem zmęczone oczy i zamknąłem
przeglądarkę. Przed oczami stanęła mi ruda piękność, która nie daje mi od
wczoraj spokoju. Znam tylko jej imię, które jest piękne jak ona sama. Była
przeciwieństwem mnie i to najbardziej mnie w niej pociągało. Tak bardzo
chciałbym ją spotkać i porozmawiać, ale szansa, że po raz drugi ją spotkam w tamtej
dyskotece jest równa zera.
- Liam – do pokoju wszedł Louis, który miał
zmarszczone czoło i próbował doczytać coś, co było napisane na opakowaniu
aspiryny. – Zrobisz mi coś na kaca?
Uśmiechnąłem się, bo zapomniałem o tym, że w
domu mam trzech alkoholików. Trzech, ponieważ Niall jednak wczoraj nie pił.
Pokiwałem twierdząco głową i kazałem
przyjacielowi iść do kuchni. Sam jeszcze chwilę zostałem w pokoju, patrząc na
tapetę na pulpicie, gdzie były mój kochany żółw.
Hmm… Może powinienem spróbować napisać do
Leny? Może moja ostatnia wiadomość do niej nie dotarła i teraz ona myśli, że o
niej zapomniałem?
Szybko otworzyłem moją pocztę i z kontaktów
wybrałem jej adres.
Droga Leno,
Nie wiem, dlaczego nasz kontakt na miesiąc został
przerwany. Dawno z Tobą nie pisałem i brakuje mi tego.
Odkąd zerwałem z Danielle moje życie straciło sens,
ale to już wiesz, bo przecież nie raz mnie pocieszałaś i mówiłaś, że spotkam
kiedyś kogoś, kto przewróci mój świat o 180 stopni – w sensie pozytywnym,
oczywiście. Miałaś rację. Wczoraj spotkałem dziewczynę, która mnie
zaintrygowała. Była moim przeciwieństwem. Tak, tak, czyli wydaje się być
postrzelona, ale również szczera i pozytywnie nastawiona do życia. Chciałbym
się z nią jeszcze zobaczyć, ale nie mam z nią kontaktu :(
Co Ty byś zrobiła na moim miejscu? Jesteś jedną z
osób, które mnie dobrze znają, więc liczę, że pomożesz…
Tak, tak… Na pewno mi napiszesz: Drogi Liamie, czy Ty
nie zauważyłeś, że ostatnimi czasy mnie wykorzystujesz?!
Wybacz! To teraz może napiszesz, co tam u Ciebie? Jak
tam układa się z Twoim chłopakiem – nie żeby coś… ;p Tęsknię za Tobą.
Liam
- Liam, do cholery! – do mojego pokoju wszedł
Niall z paczką żelków. – Weź idź tam do nich, bo mam już dosyć ich jęków.
Spojrzałem na przyjaciela i zmrużyłem oczy. Po
chwili jeszcze raz spojrzałem na wiadomość i poczytałem ją po raz kolejny.
- Liam! – chłopak stanął obok mnie. – Piszesz
do Leny? To pozdrów ją ode mnie!
- Niall – spojrzałem na niego wilkiem. – Idź
się nimi zająć, a nie czytaj czyjejś korespondencji.
Chłopak mruknął coś pod nosem i wyszedł z
mojego pokoju. Chyba muszę zacząć się zamykać na klucz, bo nie ma tutaj ani odrobiny prywatności.
***
Lena, 22 listopada 2012r.
Siedziałam na ławce tam, gdzie zawsze się z
Mario spotykamy. Po raz kolejny spojrzałam na zegarek. Spóźnia się… -
pomyślałam, ale przywykłam już do tego. Nigdy nie przyszedł na czas na naszą
randkę, tylko na treningu jest punktualny.
Znowu zerknęłam na zegarek w komórce… Spóźnia
się trzy kwadranse. Wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić. Otworzyłam
internet w komórce, żeby zobaczyć jeszcze raz jak moi przyjaciele wczoraj
postrzelali bramki. No cóż… Götze tylko jedną, ale wybaczam mu to.
Moją uwagę zwrócił artykuł pt.: „Reus i Götze
spotykają się z kibicami!” Zmarszczyłam czoło i otworzyłam go.
"Dnia 22 listopada Marco Reus oraz Mario Götze
postanowili się spotkać z kibicami. […] Spotkanie odbędzie się o 16:00 […] Nie możemy się doczekać tego spotkania –
powiedział Mario."
Spojrzałam jeszcze raz na ekran, nie mogąc
uwierzyć w to, co przeczytałam. Szybko z kontaktów wybrałam numer mojego
kuzyna.
Po trzecim sygnale odebrał.
- Lena, coś się stało? – zapytał troskliwym
głosem.
- Łukasz wróciłeś już do domu? – starałam się,
żeby mój głos na nic nie wskazywał.
- Tak, tak. Właśnie widzę, że Ewa zrobiła dla
mnie obiad..
- Czy Mario wracał z wami?
- Lena.. Przecież Mario z Marco zostali w
Amsterdamie na konferencji i na spotkaniu… Nie mówił ci o tym…?
Nie odpowiedziałam tylko rozłączyłam się.
Poczułam straszną pustkę w swoim sercu. Wiedziałam, że przez to, co się stało
coś się zmieni. Nie wiem, czy na dobre, czy na złe… Już mi na tym nie zależało…
***
Mario, 22 listopada 2012
Znowu wygłupiałem się z Marco w drodze do
autobusu, kiedy dostałem SMS. Szybko wyciągnąłem komórkę i zerknąłem kto
napisał.
Mario, dziękuję Ci za najlepszą randkę na świecie…
~Lena
- Cholera! – powiedziałem.
I oto rozdział drugi z okazji moich urodzin ;) Może jest to odrobinę dołujące, ale tak będzie przez parę rozdziałów, więc będziecie musiały się przyzwyczaić ;)
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze, dobrze wiedzieć, że ktoś ze mną jest :D Czekam z niecierpliwością na kolejne i do zobaczenia w piątek! ;*
Kinga
I oto rozdział drugi z okazji moich urodzin ;) Może jest to odrobinę dołujące, ale tak będzie przez parę rozdziałów, więc będziecie musiały się przyzwyczaić ;)
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze, dobrze wiedzieć, że ktoś ze mną jest :D Czekam z niecierpliwością na kolejne i do zobaczenia w piątek! ;*
Kinga
Masz urodziny?! No więc, życzę Ci zdrowia, szczęścia, pomyślności, samych dobrych ocen w szkole, otaczających Cię prawdziwych przyjaciół, wielu czytelników, weny do końca życia i spełnienia najskrytszych marzeń!
OdpowiedzUsuńOd razu kiedy zobaczyłam rozdział na Twoim blogu, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Bardzo lubię to opowiadanie, jest takie inne, co Ci chyba już wspominałam, ale w sumie to nic. Rozdział świetny. Ciekawa jestem czy pomiędzy Leną a Mario wszystko będzie dobrze? Ja w końcu nie wiem, czy ona i Liam będą razem, tak przynajmniej myślałam do tego rozdziału, bo teraz coś mi mówi, że jest opcja, że Payne będzie z tajemniczą Veronicą, ale w sumie wiesz to tylko Ty. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności, weny, spełnienia marzeń i tych różnych pierdół. Nie jestem dobra w składaniu życzeń (dobra, to nie miało sensu, ale pomińmy), ale wiedz, że składam Ci prosto z serca.
OdpowiedzUsuńCo do ro rozdziału to cudny <3
STO LAT, STO LAT <3
OdpowiedzUsuńŻyczenia na koniec, teraz do opowiadaniaa ! A więc... *taka cisza jak się gdzieś oczekuje i leci muzyczka* ... *leci takie coś jak na pustyni* ... Okej.. KOCHAM CIĘ *_* Podoba mi się to ,że niby się znają ,ale nigdy się nie widzieli (rzecz jasna Liam i Lena) no i kocham to w jaki sposób piszesz, no i tak mi szkoda Leny z tą końcówką ,że miałam ochotę się popłakać (ale boli mnie pupa od krzesełka więc skupiam uwagę na niej xd) Mam nadzieję ,że znajdzie oparcie choćmy w Łukaszu czy Liamie. Bo trzeba się komuś wygadać, no nie? A ta Veronica , Jejkuu.. jak ona mi sie spodobała ! *_* Jest taka.. inna.. taka roztrzepana, tajemnicza, szalona i .. niezwykła. Już ją lubię! Naprawdę ją polubiłam! W poprzednim zastanawiałam się jak to będzie i jaką rolę będzie odgrywać w opowiadaniu. Obstawiałam coś w kierunku Leny, a tu takie miłe zaskoczenie i Liam! Za to Cię uwielbiam, nie można przewidzieć akcji : ) Pozwól ,że nie będę się rozpisywać, nie że nie chcę.. ale wszystko najważniejsze ujęłam.
TADADAM, TADADAM. *a teraz urodzinowa muzyczka*
Nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, przepraszam. Ile to lat? 14, 15? 16? Życzyłabym setki, ale to oklepane i i tak umrzesz wcześniej (sorry jestem realistką i mam tak xd) Więc chcę być dostała to czego oczekujesz od rzycia (zmieniam ortografię jakby co, tworzę nowy słownik) ,żebyś znalazła to czego szukasz. *TERAZ TAK JAK W PAMIĘTNIKACH WAMPIRÓW, TADADADAM, DAMON* Chcesz przepełnienia miłością, pasji, przygody.. i trochę niebezpieczeństwa, a ja chcę byś znalazła to wszystko *KONIEC SCENKI DAMON ELENA :PRAWDZIWE PIERWSZE SPOTKANIE*
HAPPY B-DAY SWEETIE *_* Jakby Cię to miało pocieszyć : http://s3.amazonaws.com/lemmetweet/tweet/imgs/PrEpOdqRLpWivnxqldWVmJmW.jpg20121218-2-zm8gi7?1355866816
1. Zajebisty rozdział.
OdpowiedzUsuń2. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
3. Czekam na nn, Bejbe.
4. Zapraszam do mnie.
http://maybe-someday-i-will.blogspot.com/
http://let-me-kiss-you-1d.blogspot.com/
http://because-life-is-a-surprises.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPoprawka: :P
UsuńStara dupa!!!!!!
Starosć nieradość!!
Twoimi zmarszkami już podłogi czyściszy!!
A twoja proteza wypada ci z buzi!1
Hahaha
Nie pytaj co brałam....
Vera, Vera... czemu nie tańczyła na barze??? Mogła go tak rozkręcić:P
Witam drogą koleżankę. Dziękuję za nominację i pod ostatnią notką odpowiedziałam na pytania. Po drugie , dlaczego mnie nie poinformowałaś o nowym blogu? Chyba musimy poważnie porozmawiać.
OdpowiedzUsuńHm , nie wiem jeszcze co mam myśleć o opowiadaniu , choć obiecująco się zaczyna. Zauważyłam , że jest teraz wielkie buum na sportowców. Ważne ,że opowiadanie interesuje swoim kunsztem , więc... Bardzo miło ze strony Mario ,że zapomniał o randce ,a raczej ją przełożyć. Jestem ciekawa czy Lena odezwie się do Liama ,a może spotkają się w innych okolicznościach. Wszystko jest dla mnie jedną wielką zagadką. Czekam na kolejny odcinek.
Pozdrawiam ; ]
http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ zapraszam do czytania i komentowania
Hm, ciekawie, ciekawie. Cóż, postać Leny straszne mnie intryguje. Jest taka niewyjaśniona, tajemnicza. Nie wiem, czego mogę się po jej osobie jeszcze spodziewać, ale czekam z niecierpliwością na dalsze części! Liam, jak to Liam. widać, że zależy mu na kontaktach z Leną. Ciekawa jestem, czy między nimi będzie coś więcej, czy jednak tylko przyjaźń.. :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-can-see-it-in-your-smile.blogspot.com/