wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział drugi

Liam, 21 listopada 2012 r.

 Chłopaki już w aucie zaczęli się podniecać tą imprezą. Po drodze jeszcze wpadliśmy swoją limuzyną po dziewczynę Louisa, Eleanor i zespół Little Mix. Dziewczyny z lusterkami w rękach zaczęły poprawiać swój makijaż. To znaczy, że albo szykują się na podryw, albo po prostu pochwaliły się na tt, że tutaj jedziemy.
 Z kieszeni wyciągnąłem swoją komórkę i otworzyłem pocztę, licząc na wiadomość od Leny, lecz niestety nic do tej pory nie dotarło.
 - Chłopaki – odezwał się Niall, który wcinał jakieś ciastka, których okruszki ozdobiły jego cały brązowy sweter. – Tym razem postarajcie się mnie przypilnować, żebym znowu nie przesadził z alkoholem, bo mama ponownie da mi wykład - skrzywił sobie na myśl o tym, co mogłoby się stać.
 Uśmiechnąłem się do przyjaciela.
 Kiedy samochód się zatrzymał, zobaczyłem flesze aparatów. Czyli jednak któraś z nich pochwaliła się na tt. Przewróciłem oczami i wysiadłem z limuzyny. Usłyszałem piski fanek, chociaż przez te wszystkie flesze nie mogłem dostrzec ich twarzy. Uśmiechnąłem się i zacząłem machać w tamtym kierunku.
 - Jak ja to kocham – mruknął w moją stronę Harry.
 Pokiwałem twierdząco głową i ruszyłem do środka, gdzie już się rozkręciła niezła impreza. Dawałem piątki osobom, których tak naprawdę nie znałem. Odpowiadałem na pytania, co tam u mnie słychać, jakbyśmy się znali od lat. Odwróciłem się, żeby zobaczyć kto za mną idzie. Była to Eleanor, która cały czas się uśmiechała.
 - Liam! – krzyknęła w moim kierunku. – Cieszę się, że postanowiłeś z nami tutaj przyjechać!
 - Ja też się cieszę, że ty się cieszysz! – puściłem jej oczko.
 - Liam! – wrzasnął Louis. – Nie podrywaj mojej damy!
 Chłopak pokazał mi język i zaczął tańczyć ze swoją dziewczyną. Wziąłem głęboki wdech i się odwróciłem, wpadając na jakąś dziewczynę. Zamroziła mnie swoim wzrokiem. Moje serce przyśpieszyło, tak jakby to, co zrobiłem było czymś złym w dyskotece. Po chwili dziewczyna o płomiennorudych włosach się uśmiechnęła.
 - Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył! – krzyknęła w moją stronę.
 - Przeraził mnie twój wzrok – nachyliłem się nad jej uchem.
 - Aaa… Nie masz się czego obawiać! – pokazała swoje białe zęby. – Zatańczysz?
 Pokiwałem twierdząco głową. Pociągnęła mnie za rękę w tłum. Patrzyłem na jej czerwone włosy, które za każdym razem, kiedy ona się obracała, ocierały się o moją twarz. Ich zapach przypominał mi dzieciństwo, kiedy wpadałem do ogródka mojej babci, żeby pozbierać trochę kwiatków.
 Dziewczyna cały czas się uśmiechała, a jej piękne niebieskie oczy mnie pożerały. Nasze ciała dzieliły tylko milimetry.
 Dziewczyna w końcu stanęła na palcach i szepnęła na ucho:
 - Jestem zmęczona, idziemy się napić?
 Pokiwałem głową i znowu mnie pociągnęła. Kiedy dotarliśmy do baru, dziewczyna wskoczyła na wolne krzesło i poklepała miejsce obok. Uśmiechnąłem się i zająłem miejsce.
 - Pierwszy raz tutaj jesteś? – spytała głośno.
 - Można tak powiedzieć – kiwnąłem w stronę kelnera. – Poproszę wodę, a ty…
 - Whisky – zastukała swoimi paznokciami o blat. – Boisz się, że mogę cię upić?
 - Nie – pokręciłem głową. – Nie piję alkoholu…
 - To dziwny jesteś – pokazała mi język. – Ale się nie martw, lubię dziwne osoby. Jestem Veronica.
 - Liam.
 Podaliśmy sobie dłonie. Po chwili odwróciłem się na krześle i zacząłem wzrokiem szukać moich kumpli. Oczywiście, Harry już oblegany przez cztery dziewczyny, Niall przez trzy. Tylko Louis i Zayn przez swoje dziewczyny.
 - Boże, jak ja nie lubię zadufanych w sobie gwiazd – mruknęła Vera. – Patrz na te Lady z Little Mix.
 - Nie lubisz ich? – spojrzałem na nią.
 - Nie lubię żadnych gwiazd – pokazała mi język.
 Dziewczyna zerknęła na zegarek i złapała za swoją torebkę.
 - Gdzie idziesz?
 - Muszę lecieć, ponieważ moi rodzice dzisiaj wyjeżdżają – dziewczyna nachyliła się nad moim policzkiem i dała buziaka. – Do zobaczenia.
 - Ale jak? – w tej chwili moje serce zaczęło szybciej bić, bo bałem się, że jej nigdy nie zobaczę.
 - Zaufaj mi.
 Puściła mi oczko i skoczyła w tłum. Miałem ochotę rzucić się w tłum, ale bałem się, że rozpozna we mnie członka One Direction.
 Bardzo zainteresowała mnie jej osoba…

***
Lena, 22 listopad 2012r.

 - Lena pamiętaj o tym, że Łukasz obiad ma zrobiony i jest w lodówce – mówiła Ewa, która na szybko pakowała swoją walizkę. – Wrócę w niedzielę, więc postarajcie się nie spalić domu.
 Przewróciłam oczami. Nie ma to jak troskliwa Ewcia, która nie ufa ani Łukaszowi ani mnie. Myśli, że jesteśmy w stanie rozwalić cały dom w ciągu paru dni. Spojrzałam na małą Sarę, która leżała na łóżku i uśmiechała się, słysząc głos swojej mamy.
 - Nie martw się, wszystko będzie w porządku – wskoczyłam na łóżko obok małej i zaczęłam robić do niej śmieszne miny.
 - Ale Lena – oczywiście, Ewa kontynuowała swoje kazanie. Ludzie! Zazdroszczę Łukaszowi, że go tutaj nie ma. – Ja i Agata razem jedziemy do Polski, a Ania jest na jakiś zawodach, więc postaraj się, żeby ta trójka za często nie wpadała tutaj albo do któregoś z nich, bo znając ich talent kulinarny…
 - Lepiej nie mówić – skończyłam za nią. – Nie martw się Skarbie, zaopiekuję się nim i resztą.
 Puściłam jej oczko i pomogłam jej zabrać walizkę. Hmm… Że właśnie teraz dziewczynom zabrało się na odwiedziny w Polsce. Gdybym ich nie znała pomyślałabym, że próbują mnie ignorować. Wrzuciłam jej bagaż do tyłu jej samochodu i przytuliłam się do niej na pożegnanie.
 - Bawcie się dobrze z Mario – szepnęła mi na ucho.
 Uśmiechnęłam się na myśl o dzisiejszej randki. Tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy, no ale tak to jest jak się mieszka w Polsce, a największa miłość w Dortmundzie.
 Z kieszeni wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na jego zdjęcie. Czasem się zastanawiam, co jeżeli Łukaszowi nie udałoby się tak daleko zajść albo co gorsza, uległby naszej rodzinnej tradycji i musiałby zrezygnować z piłki? Nie przedstawiłby mnie szalonemu chłopakowi, który w barze oglądał się za każdą dziewczyną i jako pierwszy zaproponował mi wypad do kina. Nasza historia wydaje się banalna, a tak naprawdę to najpiękniejsze, co mam.

***
Liam, 22 listopada 2012 r.

 Siedziałem przed laptopem i przeglądałem zdjęcia Danielle z ostatniego występu. Bardzo za nią tęsknię, ale nie jako dziewczyną, a raczej przyjaciółką. Bardzo się cieszę, że stara sobie ułożyć życie, szkoda, że mi to nie wychodzi.
 Przetarłem zmęczone oczy i zamknąłem przeglądarkę. Przed oczami stanęła mi ruda piękność, która nie daje mi od wczoraj spokoju. Znam tylko jej imię, które jest piękne jak ona sama. Była przeciwieństwem mnie i to najbardziej mnie w niej pociągało. Tak bardzo chciałbym ją spotkać i porozmawiać, ale szansa, że po raz drugi ją spotkam w tamtej dyskotece jest równa zera.
 - Liam – do pokoju wszedł Louis, który miał zmarszczone czoło i próbował doczytać coś, co było napisane na opakowaniu aspiryny. – Zrobisz mi coś na kaca?
 Uśmiechnąłem się, bo zapomniałem o tym, że w domu mam trzech alkoholików. Trzech, ponieważ Niall jednak wczoraj nie pił.
 Pokiwałem twierdząco głową i kazałem przyjacielowi iść do kuchni. Sam jeszcze chwilę zostałem w pokoju, patrząc na tapetę na pulpicie, gdzie były mój kochany żółw.
 Hmm… Może powinienem spróbować napisać do Leny? Może moja ostatnia wiadomość do niej nie dotarła i teraz ona myśli, że o niej zapomniałem?
 Szybko otworzyłem moją pocztę i z kontaktów wybrałem jej adres.

Droga Leno,
Nie wiem, dlaczego nasz kontakt na miesiąc został przerwany. Dawno z Tobą nie pisałem i brakuje mi tego.
Odkąd zerwałem z Danielle moje życie straciło sens, ale to już wiesz, bo przecież nie raz mnie pocieszałaś i mówiłaś, że spotkam kiedyś kogoś, kto przewróci mój świat o 180 stopni – w sensie pozytywnym, oczywiście. Miałaś rację. Wczoraj spotkałem dziewczynę, która mnie zaintrygowała. Była moim przeciwieństwem. Tak, tak, czyli wydaje się być postrzelona, ale również szczera i pozytywnie nastawiona do życia. Chciałbym się z nią jeszcze zobaczyć, ale nie mam z nią kontaktu :(
Co Ty byś zrobiła na moim miejscu? Jesteś jedną z osób, które mnie dobrze znają, więc liczę, że pomożesz…
Tak, tak… Na pewno mi napiszesz: Drogi Liamie, czy Ty nie zauważyłeś, że ostatnimi czasy mnie wykorzystujesz?!
Wybacz! To teraz może napiszesz, co tam u Ciebie? Jak tam układa się z Twoim chłopakiem – nie żeby coś… ;p Tęsknię za Tobą.
Liam

 - Liam, do cholery! – do mojego pokoju wszedł Niall z paczką żelków. – Weź idź tam do nich, bo mam już dosyć ich jęków.
 Spojrzałem na przyjaciela i zmrużyłem oczy. Po chwili jeszcze raz spojrzałem na wiadomość i poczytałem ją po raz kolejny.
 - Liam! – chłopak stanął obok mnie. – Piszesz do Leny? To pozdrów ją ode mnie!
 - Niall – spojrzałem na niego wilkiem. – Idź się nimi zająć, a nie czytaj czyjejś korespondencji.
 Chłopak mruknął coś pod nosem i wyszedł z mojego pokoju. Chyba muszę zacząć się zamykać na klucz, bo nie ma tutaj ani odrobiny prywatności.

***
Lena, 22 listopada 2012r.

 Siedziałam na ławce tam, gdzie zawsze się z Mario spotykamy. Po raz kolejny spojrzałam na zegarek. Spóźnia się… - pomyślałam, ale przywykłam już do tego. Nigdy nie przyszedł na czas na naszą randkę, tylko na treningu jest punktualny.
 Znowu zerknęłam na zegarek w komórce… Spóźnia się trzy kwadranse. Wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić. Otworzyłam internet w komórce, żeby zobaczyć jeszcze raz jak moi przyjaciele wczoraj postrzelali bramki. No cóż… Götze tylko jedną, ale wybaczam mu to.
 Moją uwagę zwrócił artykuł pt.: „Reus i Götze spotykają się z kibicami!” Zmarszczyłam czoło i otworzyłam go.

 "Dnia 22 listopada Marco Reus oraz Mario Götze postanowili się spotkać z kibicami. […] Spotkanie odbędzie się o 16:00 […] Nie możemy się doczekać tego spotkania – powiedział Mario."

 Spojrzałam jeszcze raz na ekran, nie mogąc uwierzyć w to, co przeczytałam. Szybko z kontaktów wybrałam numer mojego kuzyna.
 Po trzecim sygnale odebrał.
 - Lena, coś się stało? – zapytał troskliwym głosem.
 - Łukasz wróciłeś już do domu? – starałam się, żeby mój głos na nic nie wskazywał.
 - Tak, tak. Właśnie widzę, że Ewa zrobiła dla mnie obiad..
 - Czy Mario wracał z wami?
 - Lena.. Przecież Mario z Marco zostali w Amsterdamie na konferencji i na spotkaniu… Nie mówił ci o tym…?
 Nie odpowiedziałam tylko rozłączyłam się. Poczułam straszną pustkę w swoim sercu. Wiedziałam, że przez to, co się stało coś się zmieni. Nie wiem, czy na dobre, czy na złe… Już mi na tym nie zależało…

***

Mario, 22 listopada 2012

 Znowu wygłupiałem się z Marco w drodze do autobusu, kiedy dostałem SMS. Szybko wyciągnąłem komórkę i zerknąłem kto napisał.

Mario, dziękuję Ci za najlepszą randkę na świecie…
~Lena

 - Cholera! – powiedziałem.

I oto rozdział drugi z okazji moich urodzin ;) Może jest to odrobinę dołujące, ale tak będzie przez parę rozdziałów, więc będziecie musiały się przyzwyczaić ;)
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze, dobrze wiedzieć, że ktoś ze mną jest :D Czekam z niecierpliwością na kolejne i do zobaczenia w piątek! ;*
Kinga

8 komentarzy:

  1. Masz urodziny?! No więc, życzę Ci zdrowia, szczęścia, pomyślności, samych dobrych ocen w szkole, otaczających Cię prawdziwych przyjaciół, wielu czytelników, weny do końca życia i spełnienia najskrytszych marzeń!

    Od razu kiedy zobaczyłam rozdział na Twoim blogu, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Bardzo lubię to opowiadanie, jest takie inne, co Ci chyba już wspominałam, ale w sumie to nic. Rozdział świetny. Ciekawa jestem czy pomiędzy Leną a Mario wszystko będzie dobrze? Ja w końcu nie wiem, czy ona i Liam będą razem, tak przynajmniej myślałam do tego rozdziału, bo teraz coś mi mówi, że jest opcja, że Payne będzie z tajemniczą Veronicą, ale w sumie wiesz to tylko Ty. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności, weny, spełnienia marzeń i tych różnych pierdół. Nie jestem dobra w składaniu życzeń (dobra, to nie miało sensu, ale pomińmy), ale wiedz, że składam Ci prosto z serca.
    Co do ro rozdziału to cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. STO LAT, STO LAT <3

    Życzenia na koniec, teraz do opowiadaniaa ! A więc... *taka cisza jak się gdzieś oczekuje i leci muzyczka* ... *leci takie coś jak na pustyni* ... Okej.. KOCHAM CIĘ *_* Podoba mi się to ,że niby się znają ,ale nigdy się nie widzieli (rzecz jasna Liam i Lena) no i kocham to w jaki sposób piszesz, no i tak mi szkoda Leny z tą końcówką ,że miałam ochotę się popłakać (ale boli mnie pupa od krzesełka więc skupiam uwagę na niej xd) Mam nadzieję ,że znajdzie oparcie choćmy w Łukaszu czy Liamie. Bo trzeba się komuś wygadać, no nie? A ta Veronica , Jejkuu.. jak ona mi sie spodobała ! *_* Jest taka.. inna.. taka roztrzepana, tajemnicza, szalona i .. niezwykła. Już ją lubię! Naprawdę ją polubiłam! W poprzednim zastanawiałam się jak to będzie i jaką rolę będzie odgrywać w opowiadaniu. Obstawiałam coś w kierunku Leny, a tu takie miłe zaskoczenie i Liam! Za to Cię uwielbiam, nie można przewidzieć akcji : ) Pozwól ,że nie będę się rozpisywać, nie że nie chcę.. ale wszystko najważniejsze ujęłam.

    TADADAM, TADADAM. *a teraz urodzinowa muzyczka*
    Nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, przepraszam. Ile to lat? 14, 15? 16? Życzyłabym setki, ale to oklepane i i tak umrzesz wcześniej (sorry jestem realistką i mam tak xd) Więc chcę być dostała to czego oczekujesz od rzycia (zmieniam ortografię jakby co, tworzę nowy słownik) ,żebyś znalazła to czego szukasz. *TERAZ TAK JAK W PAMIĘTNIKACH WAMPIRÓW, TADADADAM, DAMON* Chcesz przepełnienia miłością, pasji, przygody.. i trochę niebezpieczeństwa, a ja chcę byś znalazła to wszystko *KONIEC SCENKI DAMON ELENA :PRAWDZIWE PIERWSZE SPOTKANIE*
    HAPPY B-DAY SWEETIE *_* Jakby Cię to miało pocieszyć : http://s3.amazonaws.com/lemmetweet/tweet/imgs/PrEpOdqRLpWivnxqldWVmJmW.jpg20121218-2-zm8gi7?1355866816

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Zajebisty rozdział.
    2. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
    3. Czekam na nn, Bejbe.
    4. Zapraszam do mnie.
    http://maybe-someday-i-will.blogspot.com/
    http://let-me-kiss-you-1d.blogspot.com/
    http://because-life-is-a-surprises.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawka: :P

      Stara dupa!!!!!!
      Starosć nieradość!!
      Twoimi zmarszkami już podłogi czyściszy!!
      A twoja proteza wypada ci z buzi!1
      Hahaha
      Nie pytaj co brałam....

      Vera, Vera... czemu nie tańczyła na barze??? Mogła go tak rozkręcić:P

      Usuń
  6. Witam drogą koleżankę. Dziękuję za nominację i pod ostatnią notką odpowiedziałam na pytania. Po drugie , dlaczego mnie nie poinformowałaś o nowym blogu? Chyba musimy poważnie porozmawiać.
    Hm , nie wiem jeszcze co mam myśleć o opowiadaniu , choć obiecująco się zaczyna. Zauważyłam , że jest teraz wielkie buum na sportowców. Ważne ,że opowiadanie interesuje swoim kunsztem , więc... Bardzo miło ze strony Mario ,że zapomniał o randce ,a raczej ją przełożyć. Jestem ciekawa czy Lena odezwie się do Liama ,a może spotkają się w innych okolicznościach. Wszystko jest dla mnie jedną wielką zagadką. Czekam na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam ; ]

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ zapraszam do czytania i komentowania

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, ciekawie, ciekawie. Cóż, postać Leny straszne mnie intryguje. Jest taka niewyjaśniona, tajemnicza. Nie wiem, czego mogę się po jej osobie jeszcze spodziewać, ale czekam z niecierpliwością na dalsze części! Liam, jak to Liam. widać, że zależy mu na kontaktach z Leną. Ciekawa jestem, czy między nimi będzie coś więcej, czy jednak tylko przyjaźń.. :D

    http://i-can-see-it-in-your-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń