Czułem
jak moja głowa miała zaraz eksplodować. Otworzyłem powoli powiekę i skrzywiłem
się pod wpływem promieni słonecznych. Właśnie dzisiaj musiała być ładna pogoda?
– pomyślałem.
Jęknąłem, kiedy podniosłem się na łokciach.
Zauważyłem, że byłem tylko w bokserkach, co mnie zdziwiło… Przeważnie sypiam w moich piżamach w kratę. Rozejrzałem się po
pokoju, który na pewno nie należał do mnie.
-
Cholera, gdzie ja jestem? – mruknąłem i zacząłem pod łóżkiem szukać moich
ubrań.
- Cześć
Skarbie – usłyszałem damski głos.
Podniosłem głowę i w drzwiach zobaczyłem
blondynkę, która miała na sobie tylko krótki
szlafrok. Schowałem twarz w swoje dłonie, mając nadzieję, że to o czym
myślę, nie jest prawdą…
- Jak
się spało? – poczułem jak palcami jeździ po mojej skórze na szyi.
Podniosłem wzrok i spojrzałem w jej szare
oczy. Dziewczyna cały czas się uśmiechała, a ja miałem ochotę zapaść się pod
ziemię. Przecież ta dziewczyna na pewno jest ode mnie starsza o jakieś pięć
lat.
-
Spaliśmy ze sobą? – zapytałem prosto z mostu.
- Nie
pamiętasz tej boskiej nocy? – uniosła jedną ze swoich idealnych brwi. Pokiwałem
przecząco głową, na co ona zagryzła swoją wargę i zbliżyła się do mnie. – To
może powinniśmy to powtórzyć?
-
Spaliśmy ze sobą, czy nie?
- Och..
– Przewróciła oczami i wstała z łóżka. – Oczywiście, że tak…
Poczułem się jakby ktoś mi z bicza strzelił.
Jak mogłem popełnić taki błąd? Przespać się z dziewczyną, której imienia się nie
pamięta i jeszcze parę dni temu dało się czas swojej dziewczynie na przemyślenie naszego związku. Na dodatek złamałem przysięgę, którą
parę lat temu dałem Bogu… Że nie będę uprawiać seksu przedmałżeńskiego…
Cholera! Dlaczego ja zawsze muszę zawalić?!
Usłyszałem, że przyszedł SMS. Szybko
rzuciłem się na poszukiwanie mojego telefonu. Znalazłem go pod łóżkiem. Szybko
otworzyłem wiadomość.
Nie
żyjesz! ~Łukasz
A temu
co? – pomyślałem. Zanim zdążyłem rzucić telefonem w kąt, zobaczyłem, że Marco
próbuje się do mnie dodzwonić. Powinienem odrzucić, ponieważ to wszystko przez
niego. To on mnie zaprosił na piwo i dobrze wiedział, że mam słabą głowę, a
zostawił mnie z nieznajomą blondyną.
-
Czego? – mruknąłem do słuchawki.
- A
gdzie: dzień dobry Skarbie? – przewróciłem oczami, słysząc jego dowcipny głos.
- Nie
wkurzaj mnie! – warknąłem i zacząłem zakładać spodnie.
- Co
się stało Misiu… - słyszałem jego rozbawienie w głosie. – Cii… Gadam z Mario! –
szepnął do kogoś.
-
Bardzo ci dziękuję, że mnie wczoraj zostawiłeś na pastwę losu – zacząłem mówić
szeptem, gdyby dziewczyna miała ochotę podsłuchiwać. – A na dodatek Łukasz ma mnie ochotę zabić, a sam nie wiem, co ja takiego zrobiłem!
- Aaaa…
To ty chyba jeszcze nie widziałeś dzisiejszych wiadomości!
***
Veronica, 28 listopada 2012r.
Podniosłam prawą powiekę i spojrzałam na
zegarek. Była dziesięć po siódmej. Musiało być dzisiaj jakieś święto, że ja
zdołałam się o tej porze obudzić. Podniosłam się na łokciach i jak co dzień
wyjrzałam przez okno. Sypie, a ja muszę iść na uczelnię. Przewróciłam oczami i
wstałam z łóżka. Z szuflady wyciągnęłam grube skarpetki i w drodze do kuchni
złapałam po moją komórkę. Jak zawsze była wyciszona, ponieważ moi kochani
bracia mają w nawyku dzwonić do mnie o późnych porach, tłumacząc się tym, że
ciągle zapominają o różnicy czasowej.
Cześć
Sis, plany na Wigilię już masz? Może wpadniesz do nas?! ^^ ~Mick i Adam
Przewróciłam oczami. Chyba po moim trupie
pojadę tam na święta. Preferuję jak w święta temperatura jest poniżej
dziesięciu stopni, a nie ponad trzydzieści.
Weszłam
do kuchni i spojrzałam do pustej lodówki. Przydałoby się wpaść do sklepu –
pomyślałam.
Wyciągnęłam z niej prawie pustą butelkę mleka,
a z szafki płatki, które starczyły tylko na jedną porcję. Hmm… Ciekawe, co Lena
zje? Ale chyba już nie zdążę wskoczyć do sklepu przed uczelnią.
Ruszyłam ramionami jakby to nie była moja
sprawa i spod lady kuchennej wyciągnęłam mój laptop… Nie mam pojęcia skąd się
tutaj wziął…
Zalogowałam się i przez przypadek wpadłam na jakąś plotkarską stronę. Miałam już z niej wyjść, gdyby nie jeden z nagłówków.
Zalogowałam się i przez przypadek wpadłam na jakąś plotkarską stronę. Miałam już z niej wyjść, gdyby nie jeden z nagłówków.
„ Mario Götze znalazł sobie nową dziewczynę?!
Mamy zdjęcia!”
Kliknęłam w link i przeniosło mnie na stronę
ze zdjęciami, które ukazywały młodego chłopaka, który według mnie musiał nieźle
zabalować, ponieważ był podtrzymywany przez jakąś blondynę. Ugh! Jak ja nie
lubię gwiazdek!
- Nie
ma jej parę dni, a ten sobie już kogoś znalazł… - Zrobiłam zdjęcia tej strony i
zapisałam je w folderze, które było na hasło. – Muszę się postarać, żeby ona
nie oglądała żadnych wiadomości, bo nie będzie frajdy!
Usłyszałam czyiś krzyk, a dokładniej krzyk
Leny. Szybko się podniosłam z krzesła i pobiegłam do jej pokoju, gdzie zobaczyłam ją
trzymającą się za głowę.
- Yyy…
Coś się stało? – zapytałam.
- Po
prostu zapomniałam się, że nie jestem u siebie i to, że do mojej łazienki
prowadzą szklane drzwi…
Wybuchłam śmiechem. No tak… W pokoju Leny jest
łazienka ze szklanymi drzwiami, które zostały tak wypolerowane, że jak komuś
się rano śpieszy tam wejść, to ich nie zobaczy. One są jakieś przeklęte- jak to
mówią moi bracia.
- Zaraz
ci przyłożę trochę lodu, a raczej mrożonek, bo lód się skończył. – Puściłam
dziewczynie oczko i poszłam do kuchni.
***
Liam, 28 listopada 2012r.
- No to
kto chętny ze mną pobiegać?! – krzyknąłem, stojąc w przedpokoju.
Dobrze
wiedziałem, że jest siódma rano. W końcu moi przyjaciele powinni ruszyć swoje leniwe
dupska! Kiedy nie usłyszałem odzewu, wyszedłem na zewnątrz i zacząłem dzwonić
do mieszkania.
- Ja go
kiedyś zabiję! – Zayn.
- Liam,
do cholery! – Harry.
- Ja
chcę jeść! – Niall.
-
Marchewki! – i ostatni Lou.
Uśmiechnąłem się tryumfalnie i poszedłem do
kuchni, dobrze wiedziałem, że chociaż połowa zaraz tutaj zejdzie. No i
oczywiście, nie myliłem się. Jako pierwszy wszedł Louis, który popatrzył na mnie, jakbym mu zabrał ulubioną zabawkę. Usiadł na krześle i patrzył na koszyk z
owocami jakby nie wiedział, za co się najpierw wziąć. Drugim panem, który
postanowił zejść był Niall. Ten dopiero miał wzrok mordercy. Podszedł do szafki
i wyciągnął z niej płatki. Na resztę już nie liczyłem, bo to dwa największe
śpiochy.
- To
który z panów idzie ze mną pobiegać? – uśmiechnąłem się do przyjaciół, a oni
popatrzeli na mnie jak na idiotę. – No ludzie! – przewróciłem oczami. – Za
niedługo koncert, a ja coś czuję, że straciliście kondycję.
- Moja
kondycja jest w jak najlepszym porządku – odezwał się Niall.
- Moja
też – słowa Horana potwierdził pasiasty.
Pokręciłem głową i poszedłem do przedpokoju,
gdzie zacząłem ubierać swoje sportowe buty.
- Liam?
– podszedł do mnie Lou.
-
Chcesz ze mną pobiegać? – zapytałem z nadzieją.
Chłopak
zaczął się śmiać.
-
Oczywiście, że nie głuptasku. – Pogłaskał mnie po głowie. – Kup mleko, bo się
skończyło.
Z kim
ja się przyjaźnię!
Założyłem jeszcze czapkę i wybiegłem z domu.
Na szczęście do najbliższego parku mam tylko jakieś piętnaście minut, a fanki
mojego zespołu zapewne są w szkole. Na uszy założyłem słuchawki i włączyłem na
jakąś stację, gdzie właśnie leciały wiadomości ze świata sportu.
„… oraz Swansea City FC kontra West Bromwich
Albion. Wszystko się wyjaśni dzisiaj o 20:45 – mówiła dziennikarka. – A teraz
wiadomości ze świata.”
Przełączyłem na inną stację. Najważniejsze
jest to, że dzisiaj muszę kibicować mojej ulubionej drużynie. Hmm… Tyle, czy chłopacy pozwolą mi usiąść
przed telewizorem?
Nagle
wpadłem na zakręcie w poślizg i zderzyłem się z jakąś osobą. Usłyszałem jak ktoś
jęknął. Podniosłem głowę i zobaczyłem, leżącą obok
mnie dziewczynę. Miała w oczach łzy, ale cały czas się uśmiechała. Podniosła
się na łokciach i spojrzała na mnie.
-
Cholerny śnieg, nie? – posłała mi uśmiech.
-
Cholerny, ale uroczy…
- Z tym
mogę się zgodzić.
Wstałem
i pomogłem jej też. Otrzepała swoje spodnie ze śniegu i poprawiła swoje brązowe
włosy, które wypadły jej spod czapki. Ja sam wyłączyłem swoje mp3 i włożyłem do
kieszeni.
- Może
dasz się zaprosić na kawę? – kiwnąłem głową w kierunku kawiarni.
Dziewczyna skrzywiła się i podrapała się po
głowie.
- Może innym
razem, bo teraz muszę wrócić do domu zanim koleżanka wróci.
-
Rozumiem – pokiwałem głową. – Ale trzymam cię za słowo.
- Tak
jest. – Zasalutowała i się uśmiechnęła. – A tak w ogóle, jestem Lena.
- Lena?
– zmarszczyłem czoło. – Mało spotykane imię w Anglii.
- Ale
jednak spotykane – puściła mi oczko. – A ty?
- Liam.
- Twoje
imię jest jednak bardzo często spotykane w Anglii – poklepała mnie po policzku.
– Dobra ja zmykam. Do zobaczenia następnym razem?
- Jasne!
Uśmiechnąłem się do siebie i pokręciłem głową.
Uwielbiam tak pokręconych ludzi i pełnych życia jak ona.
***
Mario, 29 listopada 2012r.
Siedziałem w szatni, obawiając się wyjść na
stadion. Jestem pewien, że czeka tam na mnie Łukasz z piłą mechaniczną.
Do przebieralni wszedł uśmiechnięty Marco.
Do przebieralni wszedł uśmiechnięty Marco.
- Cześć Misiek! – rzucił swoją torbę obok mnie
i zaczął się przebierać. – Słyszałem, że Łukasz chce z tobą pogadać.
- Powiedz mi, dlaczego my się przyjaźnimy? –
podniosłem głowę i na niego spojrzałem.
- Nie wiem. – Ruszył ramionami. – Przyjaźnimy się
i tyle.
Do szatni wpadł Robert z Kubą, którzy grali w
trzy cztery. Widząc mnie, znieruchomieli. Po chwili zrobili znak krzyża i
poszli na swoje miejsca.
- Gdzie jest Łukasz? – zapytałem Polaków.
- Na stadionie – powiedział Kuba. – Dzisiaj postanowił
wcześniej przyjechać…
- Götze! – w drzwiach stanął spocony i
wkurzony Piszczek.
Jestem już martwy! – pomyślałem.
Może się nie wypowiem, co myślę o tym rozdziale, a błędy możecie mi wypisywać ile chcecie, bo wiem, że są. Dziękuję Wam wszystkim za komentarze i jeszcze raz przepraszam, że przez jakiś czas miałam zaległości z czytaniem Waszych blogów. Postaram się w najbliższym czasie wszystko nadrobić, ale nie obiecuję, bo jednak mam zaległości szkole. Następny rozdział dopiero za tydzień. Wiem, że to długo i nie fair, ale ja naprawdę potrzebuję czasu.
Kinga
Dodatkowe odpowiedzi w nominacji Liebster Awards
Może się nie wypowiem, co myślę o tym rozdziale, a błędy możecie mi wypisywać ile chcecie, bo wiem, że są. Dziękuję Wam wszystkim za komentarze i jeszcze raz przepraszam, że przez jakiś czas miałam zaległości z czytaniem Waszych blogów. Postaram się w najbliższym czasie wszystko nadrobić, ale nie obiecuję, bo jednak mam zaległości szkole. Następny rozdział dopiero za tydzień. Wiem, że to długo i nie fair, ale ja naprawdę potrzebuję czasu.
Kinga
Dodatkowe odpowiedzi w nominacji Liebster Awards
Pytania od czytająca
1. Jak poznałaś One Direction ?
Przez przypadek podczas mojej zimowej nudy na You Tube.
2. Którego chłopaka z One Direction lubisz najbardziej ?
Niall
3. Co kupiłabyś chłopakom na urodziny ?
Nic, wolałabym coś zrobić od serca.
4. Co najbardziej lubisz w każdym chłopaku ?
Poczucie humoru.
5. Ulubiona piosenka ?
Nie mam.
6. Dlaczego zaczęłaś pisać blogi o One Direction ?
Ponieważ kocham pisać, a Wy kochacie czytać o nich.
7. Twój ulubiony kolor oczu ?
Nie wiem, to zależy od osoby.
8. Ulubione danie ?
Nie mam.
9. Gdzie byś zaprosiła chłopaków na pierwsze spotkanie ?
Do kina.
10. Lubisz dziewczyny chłopaków ?
Nie interesuję się nimi.
11. Up All Night czy Take Me Home ?
Jest mi to obojętne.
No i znowu jestem do dupy. No kurcze.. nie miałam czasu w tym tygodniu ale chyba sama rozumiesz, poprrawy i tak dalej. No i oczywiście nie skomentowałam rozdziału 9 za co Cię przepraszam, bo kurcze ja to komentuję jakoś w kratkę. Jestem na siebie więcej niż zła. Ale już dobrze, przejdę może do rozdziału. Zaskoczyłaś mnie nie powiem, ON SIĘ Z NIĄ PRZESPAŁ? Ugh, ale wybaczam, bo był pijany.. taa.. marne wytłumaczenie. Ja niestety należę do osób twierdzących iż to co się robi na trzeźwo jest czym innym niż to co robi się po pijaku. Wniosek: Człowiek ma dwie strony, trzeźwą i pijaną. Jeśli tak to mogę określić oczywiście ! : ) Dalej, dalej .. A Veronica nadal mnie intryguje, nadal jest dla mnie tajemnicza.. Niby coś a jednak nic, niby nic, a jednak coś. Lubię ją, działa mi trochę na nerwy, ale ją uwielbiam. Tak, wiem .. mam zrytą logikę, przepraszam xD Z miejsca ci chcę współczuć ,że czytasz coś so wgle nie ma sensu, a ja tylko przedłużam, o a teraz myślę o sesji, na którą jestem zaproszona zamiast pisać coś o rozdziale. Okej, ogarniam się. To spotkanie i Liama, O RAJCIUIUU *W* bdiafbweifbwneodwn <3 Ale jednak nie T^T Znaaczy taak ! Tyle, że .. jeszcze raz! Spotkali się, ale nie wiedzieli ,że to oni.. czyli Lena pisząc z Liamem nie wie ,że to Liam Payne z 1D? Bo trochę się zagubiłam, ejstem roztrzepany człowiek.. Ale dobrze, dobrze i tak Cię uwielbiam bo nie spotkali się tak jakoś tylko w dość oryginalny sposób. Nie chodzi mi o te zderzenie się, tylko ,że nie wiedzieli ,że to oni. No i końcówka.. ŁUKASZ ZABIJ GO, ZABIJ TYLKO PO TRENINGU MOŻE? BO MARIO ŁADNIE WYGLĄDA NA MURAWIE C: Ale i tak Neymar 4ver, nie przeczę ,że ucieszyłabym się gdyby pojawił się w jakimś rozdziale... PZREPRASZAM XD MAM OBSESJĘ, no dobrze, może uż skończę bo tylko wydłużam Ci czas czytania, heheszki chciałam napisac pisania nawet napisałam ale skasowałam. #INTRESTING
OdpowiedzUsuńMuaah xx
Zgadzam się, Łukasz zabije Mario piłą mechaniczną, a ja Ciebie, bo skończyłaś w takim momencie! No wiesz co?! Cały tydzień pod pytaniem ,,co się stanie?''. Mnie rozdział się podoba. Nie można powiedzieć, że nic się niedzieje. Liam i Lena spotkali się, ale nie wiedzieli, że ona to ona, a on to on. Żal mi Mario. Jego świat tak jakby legnął w grózach. Stracił dziewczynę - tylko, że tutaj sam sobie zawinił - a potem ciąg nieszczęść, nie został powołany do głównego składu na ostatni mecz, przespał się z dziewczyną pod wpływem alkoholu i jeszcze nie dość, że zapewne cały świat lub jego pół o tym trąbi, to jeszcze naraził się Piszczkowi. A tak poza tym ubustwiam rekacje Błaszczykowskiego i Lewandowskiego w Twoim opowiadaniu. Ciekawa jestem czy Veronica i Lena zaprzyjaźnią się pod czas pobytu brązowowłosej w Londynie. Veronica nadal zostaje jak dla mnie trudnym orzechem do zgryzienia. A i jeszcze Marko, normalnie kocham jak on zwraca się do przyjaciela. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i z ogromnie ogromną niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo przepraszam ale to chyba jakaś kpina!! Takie krótkie?!
OdpowiedzUsuń^Polać jej. < 3
UsuńRozdział niesamowity. Brak mi słów. XD Piszczek nie zabijaj Mario to taki... Albo wiesz co?? Prawym sierpowym w niego. Hym. Lena i Liam spotkali się. JUPILAJ!!! Ale nie wiedzą, że się znają z listów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
N.
Powodzenia w szkole i weny życzę! ;)
Aaaaaaa! Lena spotkala liama ! Jaram sie!!! Awwwwww dobra... Juz ogar... Pffff a teraz juz ogarniety komentaz:
OdpowiedzUsuńSwietny! A bledow wcale nie zauwazylam!
Nastepny za tydzien? Dobrze poczekam.. W koncu jak kocha to poczeka XD
Skoro za tydzien to kiedy dokladnie?
Czekam na nastepny!
Iwona :*